- Mortis -

Pustelnik Końca
(Bóg Śmierci)

Kolor:
Czarny, jak mrok i niewiadoma pośmiertnego królestwa.

Symbol:
Obrączka z cieniem, przedstawiająca cykl życia i śmierci.

Artefakt:
Mroczny Scepter, kosa zdolna kontrolować energię życiową i przewidywać momenty śmierci, umożliwiające prowadzenie dusz na drugą stronę.

Opis:

Mortis, bóg Śmierci, emanuje majestatem i tajemniczością, odzwierciedlając zarówno nieuchronność śmierci, jak i potęgę świata pośmiertnego.

 

Spowity w długi płaszcz utkany z czarnej mgły, przypomina zjawę, której kształt nigdy nie jest do końca uchwytny. Tkanina zdaje się żyć własnym rytmem, unosząc się i falując niczym cienie, które migoczą w nieprzeniknionej ciemności. Jego szaty nie są zwykłym materiałem – to poruszające się cienie, które nieustannie zmieniają kształt, jakby ukrywały sekrety samej śmierci.

 

Twarz Mortisa pozostaje zakryta maską stworzoną z pierścieni kości – symbolu cyklu życia i śmierci. Nie zdradza ona żadnych emocji, nadając mu surowy i nieprzenikniony wyraz, który wzbudza zarówno lęk, jak i szacunek. Na jego skroniach spoczywa ciężka korona zdobiona mrocznymi ornamentami, przypominającymi krucyfiksy i pradawne symbole przejścia między światami. To oznaka jego niezachwianej władzy nad domeną umarłych.

 

Jego dłonie, choć pokryte złotymi nalotami, nie błyszczą żywym blaskiem – to złoto rozkładu, subtelna metafora przemijania i kruchości życia. Mortis nie porusza się zwyczajnie – jego kroki są powolne, a zarazem nieuniknione, jakby czas nie miał nad nim żadnej władzy.

 

Jego obecność budzi respekt i pokorę. Każde jego pojawienie się przypomina o cykliczności istnienia i nieuchronnym przeznaczeniu wszystkich istot. Mortis nie jest jedynie bogiem śmierci – jest jej ucieleśnieniem, stróżem ostatecznych praw, których nawet bogowie nie mogą podważyć.

Charakter:

Mortis, Władca Śmierci to bóg o chłodnym, nieprzeniknionym sercu i umyśle ostrym jak ostrze kosy. Jego charakter został ukształtowany przez nieskończoną wieczność panowania nad domeną umarłych – krainą, w której nie ma miejsca na litość, tylko na surową konieczność.

Jest ucieleśnieniem prawa śmierci, ale jego władza nie opiera się na trosce o równowagę, lecz na kontroli i dominacji. Życie jest dla niego jedynie chwilowym błyskiem w niekończącym się cyklu istnienia. Patrzy na świat z perspektywy wieczności – wszyscy w końcu trafią do jego królestwa, a on nie widzi powodu, by się nad nimi pochylać.

 

Mądrość Mortisa to wiedza ukryta w cieniu i szeptach zmarłych. Nie dzieli się nią z innymi bez powodu – każde słowo, które wypowiada, jest przemyślaną groźbą, obietnicą nieuniknionego losu. Nie naucza ani nie prowadzi, lecz manipuluje, snując sieć intryg, która splata losy śmiertelników zgodnie z jego wolą. Wie, że lęk przed śmiercią jest najpotężniejszą siłą, jaką można posłużyć się do ujarzmienia żywych – i nie waha się tego wykorzystywać.

 

Jego obecność budzi grozę. Kiedy Mortis przemawia, jego głos przypomina szelest kości zsuwających się na stosie, a każde jego słowo niesie ciężar nieuchronnego końca. Nie odczuwa empatii ani współczucia – decyzje podejmuje bez emocji, z chłodną precyzją sędziego, dla którego wszyscy są skazani z góry.

 

Jego królestwo to miejsce, gdzie nie ma nadziei, tylko cisza i chłód. Wieczne pustkowie, przez które snują się zagubione dusze, spętane jego wolą. Mortis rządzi z żelazną ręką – nie jako przewodnik umarłych, lecz jako ich władca i ciemiężyciel. W jego świecie śmierć nie jest wyzwoleniem, lecz jedynie kolejną formą poddaństwa.

Dla żywych Mortis jest ostatecznym przeznaczeniem, dla zmarłych – nieuchronnym strażnikiem. Nie opiekuje się nimi – kontroluje ich. A gdy ktoś odważy się zakwestionować jego dominację, przypomina mu, że nawet bogowie nie są odporni na czas i zapomnienie.

Wyznawcy:

Wyznawcy Mortisa nie są zwykłą społecznością – to zakon fanatycznych czcicieli śmierci, którzy postrzegają ją nie jako koniec, lecz jako triumf nad kruchą egzystencją. Ich wiara jest głęboka, nieugięta i często przerażająca dla tych, którzy nie rozumieją jej istoty. Dla nich śmierć nie jest tragedią – jest przejściem do prawdziwego istnienia, a Mortis jest jego jedynym, niepodważalnym panem.

 

Wiara i Dogmaty

Członkowie kultu wyznają doktrynę absolutnej nieuchronności śmierci. Wierzą, że każdy oddech, każde uderzenie serca to jedynie kolejne kroki w kierunku Mortisa. Niektórzy z nich dążą do przyspieszenia tego procesu – zarówno dla siebie, jak i dla innych – wierząc, że im więcej dusz zostanie oddanych Bogu Śmierci, tym większa stanie się jego moc.

Ich credo brzmi:
“Każde życie jest kłamstwem. Prawda przychodzi w śmierci.”

Odrzucają nauki Osiriona i jego wyznawców, których postrzegają jako zwodzicieli próbujących opóźnić nieuniknione. Według nich ci, którzy wielbią życie, są ślepi i słabi – próbują buntować się przeciwko naturalnemu porządkowi wszechświata.

 

Rytuały i Praktyki

Kult Mortisa słynie z budzących grozę obrzędów, które odprawiane są w katakumbach, zapomnianych ruinach i świątyniach wyrzeźbionych w skale. Niektóre z najważniejszych rytuałów to:

  • Rytuał Ostatniego Szeptu – polega na oddaniu duszy umierającego wprost w objęcia Mortisa. Często towarzyszy temu szeptanie zaklęć, które więżą duszę i nie pozwalają jej uciec w zaświaty Osiriona.
  • Noc Wiecznej Ciszy – raz na jakiś czas wszyscy wyznawcy przez 24 godziny milczą, aby uczcić tych, którzy przeszli na drugą stronę. W tym czasie często odprawiają nekromantyczne rytuały, by przywołać duchy zmarłych.
  • Koronacja Kościana – inicjacja nowych kapłanów Mortisa polega na medytacji wśród zwłok i noszeniu na głowie korony wykonanej z kości poprzednich kapłanów.

Niektórzy wyznawcy poświęcają własne ciała, poddając się rytuałom, które zbliżają ich do śmierci, ale nie pozwalają im umrzeć – czynią ich „żywymi cieniami”, istotami zawieszonymi między światem żywych a umarłych.

 

Struktura i Hierarchia

Kult nie jest monolitem – w jego szeregach istnieją różne odłamy, od skrytych, subtelnych zakonów po brutalne kulty czczące śmierć poprzez mord i poświęcenia.

Najpotężniejsi kapłani Mortisa noszą miano Pasterzy Kości – są to ci, którzy przewodzą duszom na drugą stronę i mają zdolność rozkazywania umarłym. Wśród nich szczególne miejsce zajmują Wysłannicy Otchłani, mistrzowie nekromancji, którzy potrafią więzić dusze w martwych ciałach, tworząc armię nieumarłych.

Najniżsi w hierarchii to Strażnicy Ciszy – są to niemal niemi, fanatyczni mnisi, którzy składają przysięgę śmierci i czekają na moment, gdy Mortis ich wezwie.

 

 

Historia:

Nie zawsze był tym, którego imię wypowiadano szeptem w obawie przed jego spojrzeniem. Nie zawsze był postrachem świata żywych i panem tych, którzy nigdy już nie powrócą. Dawniej Mortis był strażnikiem równowagi, aniołem przejścia, który łagodnie prowadził dusze ku ich przeznaczeniu. Jego obecność oznaczała spokój, a nie zniszczenie, konieczność, a nie terror. Lecz każdy, nawet istota boska, może ulec pokusie tego, co zakazane.

Świat umarłych skrywał wiele tajemnic, a w jego najgłębszych odmętach znajdowała się jedna, której nawet bogowie się obawiali. Było to miejsce, gdzie nikt nie miał wstępu – cmentarzysko zapomnianych dusz, istot bez przeznaczenia, wyrwanych z cyklu życia i śmierci. Tam Mortis natrafił na pradawny artefakt, pulsujący mocą tak ciemną, że wydawała się gasić samo istnienie. Była to Esencja Końca, skondensowana potęga unicestwienia, surowa siła, która mogła zatrzymać samo bicie serca świata.

Gdy jej dotknął, coś w nim pękło. Dostrzegł prawdę, której wcześniej nie rozumiał: śmierć nie jest tylko końcem – jest także siłą zdolną formować rzeczywistość. Zrozumiał, że jeśli tylko zechce, nie musi być biernym przewodnikiem dusz. Może nimi władać. Może nadawać śmierci nowy sens – taki, który sam stworzy.

 

Wojna Bogów

Nie minęło wiele czasu, nim Osirion, Wielki Ojciec, dostrzegł zmianę w swym dawnym towarzyszu. Mortis nie prowadził już dusz z łagodnością – gromadził je. Nie oddawał ich przeznaczeniu, lecz kształtował według własnej woli. Gdy Osirion spróbował powstrzymać go przed pogłębianiem swej nowej natury, między bogami wybuchła wojna. Było to starcie, które rozdarło niebo i zatrzęsło fundamentami świata.

Osirion władał światłem i porządkiem, jego moc płynęła z samej istoty stworzenia. Lecz Mortis był już czymś innym niż przedtem. Stał się ucieleśnieniem Końca. Władcą Cienia, który pochłania wszystko, co żywe. Ich walka wstrząsnęła królestwem bogów, odbijając się echem w każdej duszy, w każdym sercu, w każdej kropli krwi, która kiedykolwiek popłynęła w żyłach śmiertelników.

Ostatecznie Mortis został pokonany, lecz nie unicestwiony. Wiedział, że jego siła nie zniknie, dopóki istnieje sama śmierć – a śmierć nigdy nie umrze. Uciekł więc w najgłębsze cienie rzeczywistości, do miejsc, których nawet bogowie się obawiali. I tam czekał.

 

Pan Królestwa Cieni

Gdy wreszcie Mortis powrócił, nie był już aniołem przejścia. Był Pustelnikiem Końca, Władcą Utraconych, Niezłomnym Panem Śmierci. Nie szukał już równowagi – pragnął dominacji. Jego władza sięgnęła poza świat umarłych, jego mroczne szepty przenikały sny królów i szeptały do uszu tych, którzy lękali się końca.

Jego kult wyrósł w ukryciu, wśród tych, którzy pragnęli nieśmiertelności, wśród tych, którzy bali się śmierci, lecz jednocześnie jej pragnęli. Kapłani Mortisa nie byli zwykłymi kaznodziejami – byli architektami zagłady. W ciemnych kryptach składali ofiary, przyzywając dusze, które nie chciały odejść. Nekromanci, mroczni prorocy i szaleńcy oddawali mu cześć, gotowi porzucić życie w zamian za jego dary.

Lecz Mortis nie był łaskawym bogiem. Nie dawał życia – on je odbierał, zniekształcał, wypaczał. Ci, którzy sądzili, że mogą zyskać wieczność, często kończyli jako marionetki jego woli, zawieszone pomiędzy życiem a śmiercią, potępione na wieczność.

Nienawiść, Która Przekracza Wieki

Największą nienawiścią pałał do Verdany, Matki Życia, tej, której dary ludzie wielbili, której imię wymawiali z radością, a nie z trwogą. W jej świetlistych lasach, w każdym rozkwitającym pąku, widział afront wobec swej mocy. Nienawidził jej za to, że ludzie kochali życie bardziej niż bali się śmierci. Nienawidził jej za to, że każde życie było dla niej cudem, podczas gdy dla niego było tylko kolejną duszą do pochwycenia.

Pragnął zgasić jej światło. Pragnął, by każde drzewo sczerniało, by każda rzeka zastygła w martwym bezruchu, by śmierć była wszystkim, co istnieje. Choć Verdana odparła niejedno z jego uderzeń, wiedział, że nie musi wygrać teraz. Czas jest jego sprzymierzeńcem, bo śmierć czeka na każdego – nawet na bogów.

Nadchodzi Cień

Mortis nigdy nie zapomniał swej porażki. Nie wybaczył Osirionowi, nie porzucił swych ambicji. Każdego dnia jego wyznawcy knują, rozsiewają zarazy, podsycają wojny, burzą świątynie światłości. Jego ręka sięga do serc tych, którzy chcą mocy, tych, którzy boją się końca, tych, którzy pragną zemsty.

I pewnego dnia nadejdzie jego czas. Gdy słońce Osiriona skryje się za wiecznym cieniem, gdy życie Verdany zostanie zaduszone w uścisku Końca, wtedy Mortis powstanie w pełni swej potęgi.

A śmierć pochłonie wszystko….