Historia stworzenia
W epoce niezmierzonej wieczności istniał jedynie nieprzenikniony mrok – bezkresna otchłań, niczym sen trwający przed świtem istnienia...
W tej pustce, gdzie nie było ani światła, ani ruchu, zrodziła się myśl – pierwsza iskra świadomości, błysk boskiej inspiracji rozdzierający ciemność. Z tej myśli wyłonił się Osirion, Pierwsza Myśl Stworzenia. Był on bytem zrodzonym z czystego światła, które rozpraszając mrok, niosło ze sobą pragnienie życia, harmonii i sensu.
Osirion, uosobienie pierwotnej myśli, stanął w sercu pustki, otoczony blaskiem, który był zarówno jego aurą, jak i źródłem jego mocy. W jego dłoniach powstała Pierwsza Księga – zapis zawierający prawa kreacji, zasady, według których miał zostać ukształtowany wszechświat. Była ona niczym pierwotny plan istnienia, fundament, na którym miały spocząć filary rzeczywistości.
W dłoniach Osiriona pojawił się również Biały Ankh – symbol życia i nieśmiertelności, ucieleśnienie jego boskiej istoty i nieskończonej mądrości. Był on kluczem do tajemnic wszechświata, najpotężniejszym z artefaktów, przekraczającym granice czasu i przestrzeni. Zawierał w sobie esencję istnienia – siłę, która miała nadawać kształt materii i tchnąć duszę w to, co bez niego pozostałoby martwe i bezcelowe.
Osirion, spoglądając na swoje dzieło, zapragnął wypełnić nowo powstały świat życiem. W pierwszym akcie kreacji uniósł dłonie, a z jego palców trysnęły rozbłyski czystego światła, niczym promienie nowo narodzonego słońca przebijające pierwotną ciemność. Lśniące strumienie mocy splatały się, tańcząc w pustce, aż z ich połączenia wyłoniła się przestrzeń – płótno, na którym miała zostać spisana historia wszechrzeczy.
Pierwszy oddech życia wypełnił kosmiczną otchłań, a z boskiej myśli powstały fundamenty istnienia. Chaos zaczął się porządkować, a z bezkresnej nicości wyłoniły się wirujące mgławice, płonące gwiazdy i bezkresne oceany materii. Planety zaczęły krążyć wokół swych słońc, a harmonia praw wszechświata splatała je w wielki, kosmiczny taniec.
Każdy świat był inny, każdy nosił w sobie cząstkę boskiego pierwiastka, ale żaden nie był jeszcze w pełni ukształtowany. Osirion, wpatrując się w swoje dzieło, wiedział, że samo stworzenie materii to dopiero początek – prawdziwa harmonia nadejdzie dopiero wtedy, gdy w tych światach zapłoną iskry świadomości, a życie samo zacznie kształtować własną historię.

Następnie, z samej głębi swej istoty, Osirion wydobył esencję natury – czystą, nieskażoną siłę, z której miało wyłonić się życie. Jego wola stała się źródłem rzek, które wężowymi korytami przecinały powstające lądy, niczym pulsujące żyły nowo narodzonego świata. Góry wyrastały ku niebu, dźwigając na swych kamiennych barkach ciężar wieczności, a lasy rozpościerały swe zielone ramiona, otulając ziemię szmerem liści i szeptem wiatru. Morza z hukiem zalewały bezkresne przestrzenie, nadając rytm planecie, niczym serce bijące w takt boskiego zamysłu.
Osirion spojrzał na swoje dzieło i natchnął je pierwotnym tchnieniem istnienia. Glebę wypełniła moc jego myśli, a tam, gdzie spoczęło jego spojrzenie, kiełkowały pierwsze nasiona. Roślinność rozkwitała, oplatając ziemię swymi korzeniami i pnączami, budując zieleń, która miała stać się fundamentem wszelkiego życia. Każdy liść, każda kropla rosy i każde źdźbło trawy było odbiciem boskiego porządku, harmonią ukrytą w najdrobniejszych szczegółach.
Wtedy Osirion powołał do istnienia zwierzęta – istoty różnorodne i doskonałe w swej naturze. Z jego myśli wyłaniały się stada biegające po równinach, ptaki przecinające nieboskłon, ryby tańczące w głębinach oceanów. Każde stworzenie miało swoje miejsce, każda istota wpleciona była w misterną sieć życia, którą Osirion tkał z nieskończoną mądrością.
Świat pulsował teraz harmonią, tętnił równowagą – doskonały, żywy, gotowy na przyjęcie kolejnego daru boskiej kreacji.
Osirion, w kolejnym akcie kreacji, postanowił tchnąć w świat najwyższy dar – istoty obdarzone duszą i wolną wolą. Były one odzwierciedleniem jego nieskończonej miłości do życia, świadectwem boskiej mądrości i zdolności do samoświadomości. Z błysku jego oczu wyłoniły się pierwsze byty, których serca biły w rytmie stworzenia. Przemierzały nowo ukształtowany świat, chłonąc jego piękno, poznając jego tajemnice i czerpiąc radość z samego istnienia.
Lecz Osirion, choć napełniony miłością do swych dzieci, rozumiał, że żadna harmonia nie może istnieć bez równowagi. Życie, by mogło trwać i odnawiać się, musiało obejmować również jego kres. Wiedząc to, uformował Aspekt Śmierci – byt nieuchronny i nieubłagany, lecz niezbędny. Nie był on karą, lecz częścią wielkiego porządku, mostem prowadzącym dusze z powrotem do pierwotnej esencji.
Śmierć nie była końcem, lecz przejściem. Dusze tych, którzy zakończyli swoją wędrówkę, wracały do źródła, z którego pochodziły, stapiając się z wielkim nurtem istnienia. W ten sposób świat Osiriona pulsował w odwiecznym cyklu – narodzin, życia i powrotu do boskiego światła.

Osirion, kształtując świat z pasją i mądrością, pragnął, by jego dzieło nie było jedynie pustą przestrzenią, lecz żywą symfonią istnienia. Każdy element wszechświata otrzymał swoje miejsce i znaczenie, lecz aby stworzenie mogło osiągnąć pełnię, potrzebna była harmonia. W swojej nieskończonej mądrości Osirion postanowił powołać do istnienia istoty, które miały sprawować pieczę nad różnymi aspektami świata, tak by porządek nigdy nie został zachwiany.
Sięgając w głąb istnienia, wydobył czystą esencję boskości i ukształtował z niej pierwszych bogów, nadając każdemu z nich odrębną rolę i przeznaczenie. Były to istoty potężne, utkane z jego myśli i światła, odbicia jego wszechwiedzy i woli. To one miały dbać o równowagę, pielęgnować życie i prowadzić dusze przez ścieżki przeznaczenia.
Tak Osirion, Arcymistrz Boskich Przestrzeni, stał się nie tylko stwórcą materii, lecz także ojcem boskiego ładu. Jego dzieło było czymś więcej niż tylko światem – było historią, opowieścią o miłości, woli i porządku, zapisaną w gwiazdach i duszach wszystkich istot. I choć jego plan przekraczał ludzkie zrozumienie, każde stworzenie było jego częścią, kroplą w nieskończonym oceanie boskiego zamysłu.
W czasach, gdy świat dopiero nabierał kształtu, a gwiazdy wciąż były młode, Osirion, Wielki Ojciec Stworzenia, zapragnął powołać do istnienia istoty, które pomogą mu w dziele kształtowania rzeczywistości. W swej nieskończonej mądrości stworzył Tytanów – potężne byty, które miały stać się filarami porządku, opiekunami świata i strażnikami jego naturalnych cyklów.
Każdy z Tytanów był uosobieniem jednego z fundamentów istnienia. Niektórzy władali ziemią, górami i oceanami, inni kierowali wiatrami i płomieniami, a jeszcze inni panowali nad czasem i wiedzą. Każdy z nich został obdarzony niepojętą mocą oraz zadaniem, które miało zapewnić harmonijny rozwój świata.
Osirion, ufając swoim dziełom, powierzył im kluczowe role w kształtowaniu Ziemi i utrzymywaniu równowagi. Tytani mieli nie tylko porządkować chaos, ale także dbać o to, by życie mogło się rozwijać bez przeszkód. Ich wola i potęga odzwierciedlały pierwotny zamysł Stwórcy, a ich obecność była niczym żywe filary podtrzymujące fundamenty istnienia.
Lecz nawet wśród tak doskonałych istot mogło zrodzić się zwątpienie i pycha…
Osirion, z niezmierzonym oddaniem do swego dzieła, uformował Tytanów z pierwotnej esencji wszechświata, tchnąc w nich cząstkę własnej mocy. Każdy z nich stał się ucieleśnieniem jednego z fundamentalnych żywiołów: ziemi, wody, ognia i powietrza, lecz także subtelniejszych sił, takich jak czas, przestrzeń czy energia tworzenia. Byli oni nie tylko jego dziełem, ale i manifestacją jego woli – żywymi pomnikami boskiego rzemiosła, doskonałymi w swej potędze i przeznaczeniu.
Tytani otrzymali zadanie kształtowania i pielęgnowania Ziemi, przygotowując ją na nadejście życia. Przez niezliczone wieki modelowali góry i doliny, tworzyli rzeki i oceany, wzniecali wiatry i regulowali płomienie w sercu ziemi. Ich dłonie lepiły krajobrazy, a ich wola ustanawiała prawa rządzące światem. Byli strażnikami porządku i cykli natury, których harmonia odzwierciedlała zamysł Osiriona.
Choć ich moc pochodziła bezpośrednio od Stwórcy, a ich zadania były wyrazem jego boskiego planu, czas pokazał, że nawet wśród istot tak doskonałych mogły zrodzić się ambicje wykraczające poza zamierzoną równowagę…
Z początku była to jedynie iskra wątpliwości, szept unoszący się wśród najpotężniejszych spośród Tytanów. Ich lojalność wobec Osiriona była niepodważalna, lecz wraz z upływem eonów ich świadomość dojrzewała, a myśli zaczęły dryfować ku pytaniom, na które nawet Pierwsza Myśl Stworzenia nie dawała odpowiedzi. Skoro nosili w sobie część jego mocy, czyż nie byli czymś więcej niż jedynie narzędziami jego woli? Czy ich przeznaczeniem było jedynie kształtowanie świata według cudzej wizji, czy też mieli prawo do własnej?
Niektórzy odrzucili te myśli jako niebezpieczne, widząc w nich cień pychy i zgubnej ambicji. Inni jednak zaczęli patrzeć na Osiriona nie jako na wszechmądrego ojca, lecz jako na surowego władcę, który ogranicza ich potencjał. W ich sercach zaczęło kiełkować pragnienie niezależności, a to, co początkowo było tylko cichą refleksją, przerodziło się w otwarty bunt.
Pierwszy akt nieposłuszeństwa przeszedł niemal niezauważony – drobne odstępstwa od boskich praw, subtelne gesty niezależności. Jednak z czasem buntownicy zaczęli jawnie kwestionować dominację Osiriona, a ich opór rósł w siłę. W końcu iskra niezadowolenia przerodziła się w płomień, który rozgorzał pośród Tytanów, dzieląc ich na tych, którzy pozostali wierni Stwórcy, i tych, którzy zapragnęli własnej drogi.
Rozpoczęła się wojna, jakiej wszechświat jeszcze nie widział – wojna, która miała wstrząsnąć fundamentami stworzenia i na zawsze odmienić losy świata.
Nastał Bunt Tytanów…
Niebo pękało od huku boskich starć, a ziemia drżała pod stopami istot o mocy przekraczającej ludzkie pojęcie. Wielka Wojna, zapoczątkowana buntem Tytanów, rozdarła rzeczywistość na dwoje, przenosząc konflikt zarówno do sfery materialnej, jak i eterycznej, gdzie idee i pierwotne moce zderzały się niczym fale burzowego oceanu.
Lojalni Tytani, wierni Osirionowi, walczyli w jego imieniu, starając się przywrócić porządek ustanowiony przez Pierwszą Myśl Stworzenia. Przeciw nim stanęli ci, którzy zapragnęli wolności i niezależności, wykorzystując dary swojego stwórcy do kreowania własnych praw i struktur. Żywioły szalały nieokiełznane – oceany wzbierały i pochłaniały całe kontynenty, płomienie pochłaniały niebiosa, a góry rozpadały się pod ciężarem potężnych bitew.
Niektóre światy, zaledwie co ukształtowane, zostały rozdarte, unicestwione przez niekontrolowaną moc. Inne stały się arenami bezlitosnych starć, na których wrogie armie ścierały się przez eony. Czas i przestrzeń same zdawały się pękać pod naporem tej kosmicznej wojny, a harmonia, którą Osirion tak pieczołowicie stworzył, chwiała się w posadach.
Nie był to tylko konflikt sił, lecz także filozofii. Czy stworzenia obdarzone świadomością mają prawo kroczyć własną ścieżką, nawet jeśli prowadzi ona do chaosu? Czy harmonia oznacza podporządkowanie, czy też jest nią swoboda wyboru? W sercu Wielkiej Wojny kryło się pytanie, na które nawet sam Osirion nie miał jednoznacznej odpowiedzi.

W obliczu zagłady Osirion zrozumiał, że nawet Pierwsza Myśl Stworzenia nie zdoła samodzielnie przywrócić równowagi. Zwrócił się więc do innych bogów, tych, którzy narodzili się z jego woli i towarzyszyli mu w kształtowaniu wszechświata.
Bellum, bóg wojny, był pierwszym, który odpowiedział na wezwanie. Znany ze swej niezłomnej siły i niezrównanych zdolności strategicznych, przyjął wyzwanie z entuzjazmem. Jego ostrze lśniło na polu bitwy niczym płonąca gwiazda, a każdy cios, który zadawał, wstrząsał fundamentami rzeczywistości. To on poprowadził boskie legiony, organizując siły, które miały przeciwstawić się zbuntowanym Tytanom.
Jednak brutalna siła nie wystarczała. Potęga Tytanów była głęboko zakorzeniona w prastarych energiach, które Osirion sam im podarował. Dlatego do walki dołączył również Arcanus, bóg magii, którego mądrość i znajomość tajemnych sztuk stały się kluczowe w konflikcie. Arcanus, posługując się pierwotnymi runami i zaklęciami zdolnymi wpływać na samą strukturę rzeczywistości, osłabiał moc Tytanów, zakłócając ich zdolności i rozpraszając ich energie. W ogniu bitwy splatał zaklęcia, które więziły najpotężniejszych buntowników, pozbawiając ich części ich siły.
To starcie nie było jedynie brutalnym konfliktem, ale także wojną inteligencji i przebiegłości. Bellum, w ogniu bitew, dowodził armiami, podczas gdy Arcanus wplatał w rzeczywistość potężne zaklęcia, ograniczając zdolności przeciwników. Osirion, choć wszechmocny, obserwował rozwój wydarzeń z perspektywy boskiej świadomości, rozważając konsekwencje każdego ruchu.
Wielka Wojna, choć wydawała się nie mieć końca, zbliżała się do punktu kulminacyjnego. Tytani, choć potężni, zaczynali dostrzegać, że siły Osiriona i jego boskich sprzymierzeńców nie były do pokonania. Lecz zanim konflikt mógł się zakończyć, miało nadejść jeszcze jedno, ostateczne starcie – bitwa, która przesądzi o losie buntowników i całego stworzenia.
Wielka Wojna dobiegła końca, a jej echo wstrząsało fundamentami rzeczywistości jeszcze przez eony. Dzięki niezłomnej woli Osiriona, strategicznemu geniuszowi Belluma i mistycznej potędze Arcanusa, bunt Tytanów został ostatecznie stłumiony. Ci, którzy nie polegli w bitwie, zostali skazani na los gorszy niż śmierć – niektórzy zostali uwięzieni w odległych wymiarach, gdzie czas płynął w nieskończonej samotności, inni zaś pozbawieni swej boskiej mocy i sprowadzeni do mniej potężnych bytów, zmuszonych do egzystencji w cieniu dawnej chwały.
Wszechświat, choć ocalony, nie był już taki sam. Wojna odcisnęła piętno na jego strukturze – gwiazdy upadły z niebios, kontynenty popękały, a w przestrzeni kosmicznej powstały rozdarcia, przez które echa dawnych bitew wciąż wibrowały w nieskończoności. Ale spośród ruin zrodził się nowy porządek. Osirion, widząc, jak blisko była zagłada, zrozumiał, że choć stworzenie obdarzone świadomością może dążyć do wielkości, może też zbłądzić i zapragnąć władzy ponad własne przeznaczenie.
To wydarzenie stało się jednym z najważniejszych rozdziałów boskiego planu. Echa tej wojny przetrwały w mitach i legendach przekazywanych przez pokolenia. Ludzie, którzy pojawili się długo po upadku Tytanów, czcili bogów jako swoich opiekunów, ale i ostrzeżenie przed zgubną pychą. Osirion, nauczywszy się z przeszłości, podarował ludzkości wolną wolę, lecz w swej mądrości nałożył na nią subtelne ograniczenia. Śmiertelni nie mogli posiadać takiej mocy, jaką mieli Tytani – była to lekcja wyciągnięta z dawnych błędów.
Tak oto nastała nowa era – epoka, w której bogowie czuwali nad swym dziełem z większą rozwagą, a wszechświat, choć naznaczony bliznami Wielkiej Wojny, rozwijał się dalej, nieświadomy, że w ciemnych zakątkach istnienia wciąż tliła się iskra dawnych buntowników, czekających na swój czas.
Stworzenie Ludzkości…
Osirion, choć triumfował nad Tytanami, dostrzegł w ich buncie przestrogę. Wiedział, że zbyt wielka moc prowadzi do pychy, a pycha do upadku. Chcąc uniknąć powtórzenia dawnych błędów, postanowił stworzyć nową formę życia – istoty, które nie byłyby ani wszechmocne, ani wieczne, lecz zdolne do wzrostu, nauki i przemiany. Tak narodziła się ludzkość.
Nie uformował ich z czystej esencji, jak Tytanów, lecz z harmonii materii i ducha. Ich ciała były kruche, lecz zdolne do adaptacji. Ich umysły – ograniczone, lecz obdarzone wolą i ciekawością. Dusze ludzi rozbłysły niczym gwiazdy na firmamencie, niosąc w sobie zarówno światło nadziei, jak i cień zwątpienia.
Osirion nie chciał, by ludzie powielili błędy Tytanów, więc obdarzył ich wolną wolą, ale także ograniczeniami. Nad śmiertelnością czuwali bogowie, a ich moc była rozproszona – nie mogli sięgnąć po absolutną władzę, ale mogli kształtować swój los.
Gdy pierwsze ludy stanęły na ziemi, Osirion przyglądał się im w milczeniu. Czy okażą się godni daru życia? Czy podążą ścieżką harmonii, czy ponownie wystawią wszechświat na próbę?
Tak rozpoczęła się nowa era – czas śmiertelnych, w których drzemie potencjał do wielkich czynów i równie wielkich upadków.

Osirion, spoglądając na swoje dzieło, wiedział, że ludzkość musi być czymś więcej niż tylko cieniem boskości. Pragnął, by jego nowi potomkowie posiadali zdolność odkrywania, tworzenia i ewolucji, lecz bez niszczycielskiej pychy, która zgubiła Tytanów.
Sięgając do głębi swojej mądrości, obdarzył ludzi zdolnością myślenia i wolnej woli, pozwalając im samodzielnie kształtować własny los. Podarował im uczucia – zdolność do miłości i radości, ale także smutku i gniewu, by mogli doświadczać pełni istnienia. Kreatywność stała się ich największym darem, umożliwiając im rozwój i budowanie cywilizacji.
Jednak Osirion nie chciał, by ludzkość stała się zbyt potężna, dlatego ograniczył ich ciała i moce. Nie byli nieśmiertelni jak bogowie ani obdarzeni potęgą żywiołów jak Tytani. Byli śmiertelni, podatni na ból i upływ czasu, aby mogli nauczyć się pokory i szanować dar życia. Ich prawdziwą siłą miała być zdolność do przetrwania, współpracy oraz nieustannego poszukiwania wiedzy.
Obserwując swoje dzieło, Osirion zastanawiał się nad losem swoich dzieci. Dał im wolność wyboru – mogli dążyć do światła i harmonii albo pogrążyć się w ciemności i chaosie.
Tak rozpoczęła się nowa era – czas ludzi, których dusze, choć kruche i śmiertelne, mogły stać się najsilniejszymi spośród wszystkich istot, jeśli tylko odnajdą swoją prawdziwą ścieżkę.
Mimo ograniczeń, jakie nałożył na ludzkość, Osirion nie pozostawił jej bez darów. Pragnął, by jego stworzenie nie tylko egzystowało, lecz także wzrastało, uczyło się i kształtowało własne przeznaczenie.
Obdarzył ich ciekawością – nieugaszonym pragnieniem poznania, które popychało ich do odkrywania tajemnic świata. Było to światło w mroku niewiedzy, siła, dzięki której mogli badać otaczającą ich rzeczywistość, rozwijać naukę, sztukę i rzemiosło.
Dał im również wolną wolę – zdolność do samodzielnych wyborów, do kroczenia ścieżką dobra lub zła, harmonii lub chaosu. Wiedział, że prawdziwy rozwój nie pochodzi z narzuconych praw, lecz z możliwości odnalezienia własnej drogi. Wolna wola była ryzykiem, ale i szansą – pozwalała ludziom wznieść się na wyżyny cnoty, lecz także upaść w otchłań własnych błędów.
To właśnie te dary – ciekawość, wolność, zdolność do miłości i poświęcenia – czyniły ludzkość wyjątkową. Osirion patrzył na swoje dzieci z nadzieją, choć i z niepokojem. Wiedział, że ich los nie jest zapisany w kamieniu. Ich przeznaczenie leżało w ich własnych rękach.
Pragnąc uczynić ludzkość godnym dziełem swojego stworzenia, zaszczepił w nich poczucie moralności i etyki. Nie chciał, by byli jedynie istotami zdolnymi do myślenia i tworzenia – pragnął, by potrafili odróżniać dobro od zła, miłość od nienawiści, sprawiedliwość od tyranii. Ta zdolność miała być ich przewodnikiem w budowaniu społeczeństw opartych na harmonii i wzajemnym szacunku.
Ludzkość, choć pozbawiona boskiej potęgi, otrzymała coś, czego nie mieli Tytani – zdolność do wzrastania nie przez moc, lecz poprzez współpracę, mądrość i innowacyjność. Osirion chciał, aby jego dzieci nie podążały ścieżką destrukcji i buntu, lecz odkryć i rozwoju.
Jego wizją było, by mimo swoich ograniczeń, ludzie osiągnęli wielkość – nie przez dominację, lecz przez siłę ducha, jedność i kreatywność. W ich dłoniach spoczywał los przyszłych pokoleń, a Osirion, choć wszechmocny, nie mógł przewidzieć, dokąd zaprowadzi ich wolna wola…

